Wpatrywałam się w
nich szeroko otwartymi ze strachu oczami. Severus nie wyglądał jak
zwykle. Na jego twarzy malowała się agresja i złość. Cerę miał
bladą, jakby był na coś poważnie chory. Czarne, luźne szaty nie
maskowały jego wychudzonego ciała. Widać było, że przeżywa
ciężki okres, że w jego życiu dzieje się coś bardzo niedobrego.
Spojrzałam na drugiego
mężczyznę. Nie miałam pojęcia, kim on jest. Jego czarne włosy
opadały na zgryźliwie uśmiechniętą twarz. Jego brązowe oczy
wyrażały szaleństwo. Biegały po całym pomieszczeniu, jakby
czegoś szukały.
Miałam wrażenie, że przez
chwilę spoczęły na mnie, jednak zachowywał się tak, jakby nic
nie zobaczył.
- Severusie, możesz mi
powiedzieć, co się… - nie dokończyłam. Mój opiekun
nie zwracał na mnie najmniejszej uwagi. Chciałam go dotknąć,
jednak moja dłoń przeszła przez jego ciało jak przez mgłę.
- Daj spokój, Snape –
rzekł z rozbawieniem ten drugi. – Czemu się burzysz? Wiesz, że
Czarny Pan wydał rozkaz. Mulciber ma ją zabić, jednak znasz go
dobrze… najpierw się ohydnie z nią zabawi. Przejmujesz się tą
zdrajczynią?
- Nie – odpowiedział, a
przez jego twarz nie przebiegł cień żadnego uczucia. – Po prostu
uczyłem ją te sześć lat i…
- I jest ci jej szkoda?
- Uważam, że to
obrzydliwe. Szczególnie, że ona nic więcej by nie powiedziała.
- Skąd ta pewność?
Severus uśmiechnął się
cynicznie., po czym odpowiedział:
- Ona nie ma o niczym
pojęcia. Jej matka zadbała, aby jej córeczka trzymała się z dala
od wojny i Zakonu Feniksa.
Nie czułam od niego
przyjemnego ciepła, którym zawsze emanował. Nie widziałam na jego
twarzy niczego, co przypominałoby mi Severusa, którego znam. Był
taki obcy i zimny. Tak, jakby jego prawdziwe oblicze skryło się
bardzo głęboko.
Nie chciałam słuchać
dalej tej rozmowy, chciałam wrócić do siebie jak najszybciej.
Tylko jak? W suficie nie było przecież żadnej wnęki ani okna.
- Chyba pójdę zobaczyć
moment kulminacyjny – oświadczył towarzysz Severusa.
- Avery, nie bądź…
- No jaki? Zboczony?
- Miałem na myśli
perwersyjny.
- Zbyt trudne słowo dla
prostego człowieka – rzekł, po czym odwrócił się na pięcie i
wyszedł z pomieszczenia. Severus kroczył zaraz za nim.
Nie zastanawiałam się
długo. Może znajdę stąd jakieś wyjście? Szłam za dwójką
mężczyzn, starając się nie robić większego hałasu. Co i tak
nie miało większego znaczenia.
Pomieszczenie było
obskurne, nie było tu żadnych okien ani ozdób. Surowe, kamienne,
zimne ściany. Mogłam się tylko domyślać, że znajdujemy się w
jakiś lochach lub piwnicach.
Facet o imieniu Avery stanął
przed lekko uchylonymi, drewnianymi drzwiami. Dochodziły zza nich
przerażające jęki i krzyki. Jakaś część mnie nie chciała
wiedzieć z czyjego gardła się wydobywają.
- Ślicznie krzyczy, nie
uważasz, Severusie?
- Naprawdę chcesz tam
wejść?
- A co, ty wymiękasz?
Nic nie odpowiedział.
Patrzył podejrzliwym wzrokiem w stronę drzwi, jednak jego twarz
była nieugięta. Przez moją głowę przeleciało tysiące myśli.
Dlaczego tam nie wejdzie? Dlaczego nie przerwie tego, co tam się
dzieje? Dlaczego nie uratuje tej dziewczyny? Miałam ochotę go
szturchnąć, wyprowadzić z tego bezsensownego amoku.
Wrzaski ucichły. Drzwi
otworzyły się na oścież. Najpierw moim oczom ukazała się postać
postawnego mężczyzny. Był obrzydliwy. Zarośnięty i spocony. Jego
ręce i ubranie zachlapane były świeżą krwią i lepką mazią.
Zapinał właśnie guzik od spodni, a na jego kwadratowej twarzy
pojawił się uśmiech zadowolenia.
- I co, Mulciberku, jesteś
zaspokojony? – zapytał Avery. – Zostawiłeś coś dla mnie?
- Chyba żartujesz. Ta mała
nadaje się tylko do trumny. Ale masz jeszcze tego chłopaka.
- Czy ja ci wyglądam na
pedała?
Po chwili popełniłam
ogromny błąd. Nieświadomie wychyliłam się, aby zobaczyć tę
biedulkę. Od razu zrobiło mi się niedobrze. Na posadzce leżała
młoda, naga dziewczyna. Jej rude włosy w dużej części zostały
brutalnie zdarte z częścią skóry głowy. Oczy szklane i bez
wyrazu wpatrywały się w kata. Lekko rozchylone wargi ukazywały
sznur połamanych zębów. Całe jej ciało pokrywały otwarte,
ropiejące, zapaskudzone rany. Lewa ręka wydawała się być
zupełnie zmiażdżona i zwęglona. Najwięcej krwi było na
wewnętrznej stronie ud. Najgorsze jednak było to, że ona nadal
żyła. Jej piersi podnosiły się szybko, a z uszkodzonych,
zaplamionych szkarłatną substancją nozdrzy wydobywało się ze
świstem powietrze. Nie krzyczała. Była już tylko lalką, a jej
życie było zależne od obrzydliwego mężczyzny.
To byłam ja… albo raczej
moje zmasakrowane ciało. Ostatni raz spojrzałam na Severusa.
Domagałam się jakiegoś zainteresowania z jego strony. Nic… stał
niewzruszony.
Poczułam delikatne
szarpniecie. Moje ciało poderwało się z posadzki. Nie panowałam
nad tym uczuciem, zresztą, teraz nic już nie miało sensu.
Jezusie Chrystusie!
OdpowiedzUsuńOstatnio, czytałam na blogu (wspomnienia-severusa( o tym, jak Severus rzucił zaklęcie na Ślizgona, któremu zaczęły z twarzy opadać poszczególne płaty skóry. Jaenelle opisała to tak realistycznie, że aż (brzydko się przyznać) zrobiło mi się niedobrze.
I teraz znowu spotyka mnie to samo. To o tej rudowłosej dziewczynie. O matko! *wzdryga się * Znowu mi się niedobrze zrobiło!
Jeśli tak ma wyglądać przyszłość Twojej Ginny, to ja dziękuję bardzo!
Dziewczyno! Przecież mi się będą po nocy koszmary śniły! :D
Przez pewną, malutką chwilkę chciałam Cię zabić, za długość notki, ale mi przeszło.
Pozdrawiam!
[mrs-zabini]
Boże Święty! To najbardziej przerażający rozdział jaki kiedykolwiek czytałam na potterowskich blogach! Aż mi serce stanęło, kiedy czytałam ten opis brutalnego gwałtu, a potem zachciało mi się płakać. Jak tak można traktować dziewczyny?! Biedna, niewinna Ginny. Czym zasłużyła sobie na taki ból? Tak wiem, Ginny to postać fikcyjna, ale w rzeczywistości, na świecie żyje dużo biednych kobiet, tak okrutnie krzywdzonych przez niewyżytych zboczeńców! Ale się zezłościłam! Dlaczego Severus nie zareagował? Mógł powstrzymać Mulcibera! Nie rozumiem... Cóż, rozdział wstrząsnął mnie do głębi, ale w pewnym sensie jest to plus, że potrafisz w czytelnikach wzbudzać różne emocje. Opisy, choć straszne, są doskonałe! Tak jakbym czytała zeznania jakiejś prawdziwej, tak potwornie potraktowanej dziewczyny... Gratuluję talentu! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZabiłaś mnie. No po prostu umarłam. O.o
OdpowiedzUsuńTata woła, żebym wyłączyła już komputer. A ja siedzę z rozdziawionymi ustami i gapię się bezmyślnie w monitor. Moim oczom ukazała się scena, tak drastyczna i przykra. Nie sądziłam, że ukochana bohaterka została właśnie w taki sposób potraktowana przez los. Ręce mi opadły, stały się ciężkie, jakby z ołowiu. W oku kręci się łza, zbyt duża, aby wstrzymać ją pod powieką. Płynie i spada na klawiaturę, mocząc literkę G.
G jak Ginny.
G jak gwałt.
Masakra. Przeszedł mnie dreszcz. Czekam na kolejny post w milczeniu i zadumie.
Zapraszam do mnie, napisałam IV rozdział.
Hm.. to było w tej myślodsiewni, do której ona weszła? Bo się pogubiłam, bo coś podobnego było w poprzednim rozdziale.. Może to była jej przeszłość, chyba taak.. Zmobilizowałam się i zrobiłam sobie nowy szablon, zainspirował mnie twój tak ogólnie, ale na ginevrze. A to coś.. to było straszne.. !
OdpowiedzUsuńSeverus nie będzie zadowolony z tego, co Ginny zobaczyła. Zresztą ona na pewno też nie będzie potrafiła wybaczyć Snape'owi tej bezczynności. Sprawa komplikuje się coraz bardziej. A Mulcibera nienawidzę! Ktoś powinien zrobić mu to samo, co on Ginny! Przecież to był tak strasznie makabryczne, że aż brakuje mi słów do napisania czegokolwiek o tym. A to był tylko widok... o wiele gorszy musiał być ból, który w tamtym momencie czuła Weasley.
OdpowiedzUsuńŁo matko Polko! Nie spodziewałam się, że Ginny była wtedy tak...zmasakrowana. Normalnie szok. Spodziewałam się, że to co z nią wtedy zrobili było okrutne, ale... gwałtu się nie spodziewałam. Chociaż jak tak pomyśleć, to twoja opowieść przez to stała się bardziej prawdziwa, życiowa. Hm...Tylko ciekawe jak sama Ginevra się z tego otrząśnie. Ave twojej Wenie! ; *
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i mnie zatkało szczerze mówiąc. Bardzo realistycznie opisałaś zmasakrowane ciało Ginny, Śmierciożercy są dosłownie obrzydliwi. Zastanawia mnie bardzo, co wpłynęło tak na Severusa, że postanowił jej pomóc... Szkoda, że tak krótko! Przerwałaś w takim momencie, że naprawdę spodziewałam się, że to dopiero początek notki. Coż, nie będę narzekać ;) Poczekam po prostu na kolejny rozdział. 11 był naprawdę udany, gratuluję.
OdpowiedzUsuńJestem w szoku. Niby wiem, do czego zdolni są Śmierciożercy, ale opisałaś to tak realistycznie, że praktycznie nie jestem w stanie wypowiedzieć słowa. Aż mi się palce trzęsą. W sumie dla Ginny chyba byłoby lepiej, gdyby nie poznała swojej przeszłości. Ale oni to sobie wytłumaczą?
OdpowiedzUsuńŻe ona musiała zobaczyć siebie i Severusa w takiej sytuacji... To musiał być dla niej ogromny szok, tym bardziej, że przecież nie pamięta tego, co było kiedyś. Ciekawi mnie, czy będzie teraz chciała się dowiedzieć wszystkiego do Snape'a. Czekam z niecierpliwością na NN.
OdpowiedzUsuńTo okropne, co spotkało Ginny, nikt nie zasługuje na taki los.
OdpowiedzUsuńNie zdziwiłam się, że Severus nic nie zrobił, w końcu nie mógł zdradzic kim jest i że nie jest zły i chciałby jej pomóc. Szkoda tylko, że Ginny tego nie wie. Mam nadzieję, że wyjaśni to z Severusem i między nimi nadal będzie się dobrze układac.
A tak w ogóle to Severus powinien te wspomnienia trzymac w jakimś zamkniętym miejscu, a nie tak na widoku.
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam serdecznie :)
ach to bylo...
OdpowiedzUsuńnormalnie wiesz sprawiłaś że brak mi słów.
po przeczytaniu rozdziału nie wiem co mam pisać.
po prostu wielki jeden szok.
i poruszenie.
zszokowałaś mnie i to bardzo.
biedna Ginn.
tak bardzo jej współczuje.
ufała Severusowi.
opiekował się nią tak długo.
nie zasłużyła na taki los.
aż jestem ciekawa ciągu dalszego.
oby to był jakiś jej zły sen.
czekam na dalszy ciąg.
zastanawiałam się początkowo, czy to rzeczywistość. początkowo trudno mi było uwierzyć, ale własciwie poszukiwanie przez Śmierciożerców Severusa miałoby jakiś sens... ale zdecydowanie nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń... to było tak realistyczne,,, i straszne w swoim wymiarze... Czy właśnie to się wtedy stało? Boże, jeśli tak, to rozumiem, dlaczego było lepiej, gdy ona nie wiedziała.... jednak i tak mam nadzieję ,że to był tylko koszmar, a nie wspomnienie... nie spodziewałam sie tak wstrząsającego obrazu. czekam na cd.
OdpowiedzUsuńO Mój Boże! Wszystko to, co opisałaś było absolutnie niesamowite, i nie wiem, czy potrafię użyc innych słów, żeby to nazwać, to jak opisałaś widok tej dziewczyny, która niespodziewania okazała się nią samą, wszystko co tam się działo... niewiarygodne jest to jak potrafisz czarować słowem. Szukałam czegoś ciekawego do poczytania i znajdowałam różne , dziwne i fascynujące zastawienia, ale czegoś takiego absolutnie bym się nie spodziewała. GINNY I SNAPE ?! Genialnie to wymyśliłaś, aplauz na stojąco. Żałuję, że dopiero przy dziesiątym rozdziale natrafiłam na Twojego bloga, ale mam nadzieję, że teraz będziesz mnie informować i nic więcej mnie nie ominie. ;)
OdpowiedzUsuń[ niedorosla-ginny-weasley.blog.onet.pl ]
lub
[ you-are-my-heartbeat.blog.onet.pl ]
Wow... żal mi jej. Zobaczyła swoje tortury. Jeszcze na domiar złego ją zgwałcili. Co za świnie! Było krwiście, mroczno, ale i genialnie! Świetnie ci to wyszło, ale znów powiem, że szkoda, iż tak krótko.
OdpowiedzUsuńBędę czekać na NN.
Pozdrawiam :))
[przeciwnosci-zycia]
O Boże...
OdpowiedzUsuńZatkało mnie totalnie. Myślałam, że ją torturują, że rzucają klątwy, a oni...To straszne, po prostu straszne i takie...mugolskie.
Biedna Ginny...Az mi sie płakać chce :(