wtorek, 8 marca 2011

Śmierć nie daje za wygraną II


- Obiecaj mi, że nie będziesz pakować się w żadne kłopoty – rzekł Severus, biorąc do ręki skórzaną walizkę.  
- Obiecuję – szepnęłam cicho. – Wracaj jak najszybciej.
Wspięłam się na palce i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. Severus zamyślił się na chwilę i rozejrzał po przedpokoju. Jego wzrok zatrzymał się na drzwiach z ciemnego drewna.
- Nie wpuszczaj nikogo, wychodź tylko do sklepu i nie spal kuchni. Najpóźniej za trzy tygodnie będę z powrotem.
- Uważaj na siebie – dodałam, chwytając go za rękę.
Pokiwał delikatnie głową, po czym przytulił mnie mocno. Oparłam głowę o jego ciepły tors. Uderzył mnie jego przyjemny zapach, który chciałam szczegółowo zapamiętać. Poczułam, jak jego wargi chwytają płatek mojego ucha.  Ssał go bardzo subtelnie. Z mojej piersi wyrwało się mimowolne westchnięcie. Wywołało to dreszcze i ciarki na całym ciele. Wiedział dokładnie czego mi trzeba i jak mnie zadowolić. W tym momencie najchętniej przywiązałabym się do niego i już nigdy nie opuściła – nawet na chwilę.
- Do zobaczenia, Ginny – jęknął, prosto do mojego ucha.
- Do zobaczenia, Severusie…
Z rozdrażnieniem zatrzasnęłam powieść oprawioną w granatową okładkę. Głupota bohaterów to jedno, ale w sumie nie można ich winić. Oni nic nie poradzą na chorą wyobraźnię autora. Powinno się zabronić wydawać takie książki. One nie mówią absolutnie nic o prawdziwym życiu. Z postaci aż kipi idealizm i wystudiowane gesty. Nie potrafią nas niczym zaskoczyć tak, jakbyśmy wszyscy byli najlepszymi psychologami wnikającymi głęboko w architekturę ludzkiego umysłu. Wszyscy oni zawierają naiwne małżeństwa, które kończyłyby się, gdyby dopisać jeszcze jedną stronę.
Odłożyłam powieść na stolik i leniwie ruszyłam się z kanapy. Od zniknięcia Severusa minął dokładnie miesiąc, a ja nie miałam od niego nawet króciutkiej wiadomości. Wiedziałam, że robi to dla mnie. Zbyt dobrze go znałam, aby nie zdawać sobie sprawy, że wróci dopiero, jak zakończy swój plan z powodzeniem. Jednak brakowało mi go w tak wielu aspektach. Jako opiekuna, przyjaciela, towarzysza, powiernika, mężczyzny i… kochanka. Martwiłam się, tak strasznie się martwiłam. Miałam wrażanie, jakbym nigdy wcześniej nie czuła takiej troski. Może po prostu nikogo przed nim tak bardzo nie kochałam?
Skierowałam swoje kroki do biblioteki. Odłożyłam książkę na jedną z górnych półek. Chciałam zabrać następną, bardziej zachęcającą, jednak usłyszałam dźwięk dzwonka. Wzięłam głęboki wdech i podeszłam do drzwi. Nie zaprzątając sobie głowy obietnicą złożoną Severusowi, otworzyłam je ze skrzypem.
- Tak?... – Kiedy zobaczyłam twarz stającej w nich kobiety, głos ugrzązł mi w gardle, a usta pozostały otwarte, jakby chciały powiedzieć coś jeszcze.
Młoda, bo zaledwie dwudziestoparoletnia kobieta patrzyła na mnie bystrymi, brązowymi oczami. Jej włosy były w kompletnym nieładzie. Na twarzy błąkał się niewyraźny uśmiech. Ubrana była tak, jakby właśnie wybierała się na bal przebierańców lub przybyła tu z innej epoki. Obcisła koszulka w pionowe paski nie do końca mieściła jej obszerne piersi. Na to kraciasty sweter z za krótkimi rękawami i kloszowata spódnica w grochy. Całość utrzymywała w tonacji wszystkich kolorów tęczy.
Widziałam ją wcześniej, jednak wtedy była elegancka i zadbana.
- Ginny – szepnęła, robiąc krok do przodu. – Wiedziałam, że to mi się nie przyśniło.
Zrobiłam krok do tyłu i chciałam zatrząsnąć drzwi, jednak jej stopa je przytrzymała. Starałam się panować nad sobą. Bałam się paniki i tego, co może się stać, jak zdenerwuję się tak, jak przy naszym ostatnim spotkaniu. W tej chwili oddałabym wszystko, aby Severus był za mną. Naiwnie uszczypnęłam się w ramię, jednak to nic nie dało.
- Ginny. – Usłyszałam jej lekko rozbawiony głos. – Musisz ze mną pojechać, oni twierdzą, że zwariowałam i…
Kobieta wyczuła, że  nie jest tu mile widziana. Niestety nie poddała się. Pchnęła drzwi z niewiarygodną siłą.
- Uspokój się, przecież nic ci nie zrobię.
Strach ogarnął całe moje wnętrze. Nie miałam już różdżki. Byłam bezradna i bezbronna.
- Wynoś się – jęknęłam, jednak mój głos nie zabrzmiał zbyt przekonująco.
- Nie, Ginny. Nie zostawię cię. Oni muszą wiedzieć, że żyjesz. Rozumiesz?
- Nie, nie rozumiem i nie chcę zrozumieć!  Miałaś nic nie mówić, miałaś odejść i zapomnieć. Ostrzegałam cię!
Na twarzy kobiety pojawił się szalony uśmiech. Wyciągnęła różdżkę i wymierzyła nią we mnie. Cofnęłam się o krok, przewracając przy tym wieszak z wiosennymi płaszczami. Narobiłam przy tym niezłego huku, jednak ona nawet nie mrugnęła.
- Musisz mu pomóc – dodała. – Pomóc Harry’emu. Wiem, że cały czas go kochasz, zresztą, tak samo jak on ciebie.
- Posłuchaj mnie uważnie, ja…
Nie dokończyłam. Napastniczka machnęła różdżką, a snop czerwonych iskier ugodził mnie w pierś. Nie czułam bólu. Moje ciało powoli zaczęło osuwać się na podłogę. 
 
Kochany Severusie!
Stało się. Najpierw ty nie potrafiłeś mnie oddać, potem ja nie chciałam odejść. Oboje dorośliśmy do tej miłości. Stała się ona czymś więcej niż tylko czułymi słówkami i miłymi gestami.
Choć wydaje się to być nierealne, to zakochałam się w Tobie bez pamięci. Lubiłam zatapiać dłonie w Twoich czarnych włosach, kreślić malutkie kółeczka na Twoim karku i wsuwać język do Twych ust, aby delikatnie wypieścić Twoje podniebienie.
Ach, Kochanie! Dałeś mi to, o co sama nie dałabym rady prosić. Nie ośmieliłabym się upraszać o Twoje względy. Przez tyle lat obserwowałam Cię z nad powieści i zastanawiałam, co tak właściwie o mnie myślisz. Byłeś zagadką, której rozwiązanie ciągle mi się wymykało.
Jak sądzisz, czy gdybyśmy cofnęli czas, to pocałowałbyś mnie wcześniej? Dalibyśmy naszym ciałom więcej okazji do maksymalnego zbliżenia się do siebie?
W sumie jest to teraz bez większej różnicy. Uratuj mnie ze szponów tej wariatki, błagam Cię. I to nie jako kobieta i kochanka, lecz ta bezbronna, mała, zagubiona dziewczynka, której kilka lat temu wręczyłeś misia, aby nie męczyła się tak bardzo w czasie nieprzespanych, z powodu niepojętego bólu, nocy.  
Twoja na wieki – Ginny
Pomarańczowy samochód mknął asfaltową jezdnią. Przy głośnych dźwiękach dobiegających z radia żegnałam się z jedynym miejscem, jakie było w mojej głowie. Domem wiążącym się z dobrymi i złymi wspomnieniami. Widocznie tak właśnie chciał ten paskudny los. Abym zniknęła z życia Severusa…
Cóż, są takie sporawy, których słowami opisać się nie da.

12 komentarzy:

  1. Nie. Nie. Nie. Nie! Nie odbieraj Severusowi Ginny! Nie rób tak! Przecież oni muszą być razem. Ginny nie może być z Harrym. Nie pamięta go i już nie kocha no. No. No proszę Cię, dodawaj newsa jak najszybciej bo chyba umrę z niecierpliwości.

    Wszystkiego najlepszego z okazji naszego święta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę, pisz dalej, proszę, proszę, proszę!!! A rozdział jak zwykle świetny, tylko Hermiona mnie przeraża. {druga!}

    OdpowiedzUsuń
  3. Szalona Hermiona! Nie no! tego się nie spodziewałam! SUPER! Normalnie jestem pod wielkim wrażeniem! Nie mogę doczekać się tego co dalej! Jejku! Więc Harry jest ciągle załamany śmiercią Ginny? Ej! skoro ona ją porwała to znaczy, że niedługo będzie HARRY! JUPI! Hi hi ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieee, to nie może tak być! Oni muszą się odnaleźć! Dlaczego Ginny otworzyła te drzwi? Przecież miała tego NIE robić! I dlaczego Severus tak długo nie wraca? Trzy tygodnie to trzy tygodnie, a nie miesiąc! I jestem zła na Hermionę. Za to, że się wtrąca.

    OdpowiedzUsuń
  5. Condawiramurs14 lipca 2012 18:04

    Hermiona tutaj jest dla mnie jak najgorsza z możliwych wizji. Ale z drugiej strony bardzo dobrze ją rozumiem. byleby się Severus domyślil, co się stąlo. zaafscynowało mnie, co tutaj Ginny uznała za powieść... Ciekawe. śliczny szablon

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam notkę już wczoraj, ale skomentować czasu nie miałam.
    Po pierwsze, zaciekawiło mnie, gdzież to Severus się wybiera? Potem był długi przeskok czasowy, i Ginny rozmyślała nad postaciami z książek. Co do tych myśli, to się zgodzę. Nieraz można pomyśleć, że bohaterowie nie mają w ogóle żadnej osobowości i przyzwyczajeń. Tak, jakby po prostu byli i nie uczyli na swoich błędach.
    No i stało się to, czego się spodziewałam - wróciła Hermiona, a przynajmniej jej bardziej jaskrawa i ekstrawagancka wersja. Ach, czemu Ginny tak tęskniła za Sevem, i musiała otworzyć drzwi! Ale z jednej strony oburzyłam się, że Grangerówna(czy może pani Potter?) potraktowała ją prosto z mostu oszałamiaczem. Miejmy nadzieję, że pan Snape wróci niedługo i domyśli się, gdzie jest Ruda.
    Wiesz, tak sobie myślę, że na początku chciałam, aby Ginevra wróciła do domu, ale teraz wolę, żeby była z Sevem. W każdym razie, myślę, że teraz za dużo dla niej znaczy...
    Taką to małą refleksją zakańczam swoją wypowiedź.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie pierwsza :) Ale nie wiem która, bo mi się liczyć nie chce, a dziewiętnasta też nie jestem :(
    Nie wiem czy pisałam, a nawet jakby (chociaż raczej wątpię), to szablon jak zwykle śliczny. Ale pewnie już to mówiłam jak wstawiałaś.
    Co do notki to bardzo, ale to bardzo nie podobało mi się to głupie, bezmózgie *** (w tym miejscu tona niecenzurowanych określeń) dziewcze w brązowych kudłach i tęczowym ubranku (ona myślała, że ktoś da się nabrać na przepranie tęczowego przyjaciela, ha, ha, ha jej niedoczekanie, od razu ją przejżałam). Jak ona mogła zabrać Ginny siłą? Co ona sobie myślała? Ach tak, faktycznie, pewnie nic lub myślała o sobie.
    Mam nadzieję, że uda się Ginny jakoś wydostać albo Severus ją znajdzie i uratuje. A Hermionę to do więzienia powinni wsadzić za uprowadzanie innnych.
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy (tą notkę coś szybko dodałaś).
    Pozdrawiam serdecznie :)
    PS: Czytam Intruza, mimo że wolałabym Wicked, bo mnie wciungnęło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm... Jakoś tak niewesoło... Ginny musi się potwornie czuć, żyjąc w takiej niepewności, niewiedzy. Żadnej informacji, ani listu od Severusa, ja chyba bym oszalał na jej miejscu, nie mając pojęcia i nie mogąc się dowiedzieć, co dzieje się z moim ukochanym:-( Nie mam stuprocentowej pewności, czy tą kobietą "z innej epoki" jest Hermiona, ale jeśli to rzeczywiście ona, to jakoś tak dziwnie mi się czytało. Bez urazy, ale zrobiłaś z niej świruskę, o ile to oczywiście Hermiona. Przepraszam, jeśli gdzieś w tekście było, że ta kobieta to Hermiona, ale nie mam siły, żeby przeczytać uważnie rozdział jeszcze raz:(
    Znów nowy szablon? Jak zwykle świetny. Jestem pełna podziwu wobec Twojego talentu:) Obserwuję też Twoje postępy w Nagłowkowni. Też jestem pod wrażeniem. Najbardziej spodobały mi się szablony: z Luną, z jesienną Ginny i z tą dziewczyną na łące:) Pozostała też są cudowne, ale te trzy najbardziej mnie urzekły. Życzę dalszych sukcesów:D

    OdpowiedzUsuń
  9. I się porobiło... Biedna Ginny, musi być kompletnie zagubiona, przestraszona i nieszczęśliwa. Nie darzę sympatią Twojej Hermiony, nie powinna tak siłą jej porywać, to chore! ;) Zastanawia mnie, jak Ginny miałaby pomóc Harry'emu. Nastąpił taki zwrot akcji, że ciekawość mnie zżera. Spróbuję wytrzymać do kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ooo... ale się porobiło. Z rozdziału na rozdział jest ciekawiej, ale i smutniej. Z jednej strony dobrze, że wraca do rodziny, a z drugiej szkoda mi Harry'ego i Severusa. Kiedy ona zawita w domu i znów zacznie coś czuć do Harry'ego to będzie jedno wielkie bagno. Chyba, że pozostanie wierna Severusowi. Wtedy tylko Harry będzie miał pod górkę.
    No nic... czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że do epilogu jeszcze daleko, bo już mi się robi szkoda na myśl, że napisałaś już zakończenie.
    Pozdrawiam :))
    [przeciwnosci-zycia]

    OdpowiedzUsuń
  11. Podobało mi się i to bardzo. Nie spodziewałam się, że Hermiona wróci i zabierze Ginny ze sobą. I gdzie jest Severus? Powinien wrócić i ochronić swoją ukochaną. Mam nadzieję, że nie stanie się nic złego i że on ją odnajdzie. Bo przecież wszystko musi się jakoś ułożyć...

    OdpowiedzUsuń
  12. Co to za ważny plan, przez który Severus zostawił Ginny samą? Po powrocie spotka o bardzo niemiła niespodzianka. Oczywiście doczekałam się długo wyczekiwanego momentu, kiedy Ginny wróci do rodziny, ale nie wyobrażałam sobie, że zostanie porwana. Bo to w końcu wyglądało na porwanie. Taak, Hermiona zachowywała się trochę jak obłąkana. Bardzo oryginalne przedstawienie jej postaci. ;)) A Ginny musiała otworzyć te drzwi, bo inaczej nie byłaby sobą. Tak to już jest, gdy się nie słucha starszych. xd Teraz z niecierpliwością będę czekać na ciąg dalszy. Lubię takie "niespodzianki". ;)) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń