niedziela, 20 marca 2011

Śmierć nie daje za wygraną III


Pomarańczowy ford mknął asfaltową drogą. Starałam się nie myśleć, nie być i nie istnieć. Chłodny, wiosenny wiatr wpadał do środka przez lekko uchylone okno. Jego podmuchy wprawiały w ruch moje rude pukle. Na przedramionach pojawiła się gęsia skórka. Potarłam je energicznie.
- Na tylnym siedzeniu leży sweter, możesz się nim okryć – zaproponowała kobieta siedząca na miejscu kierowcy.
- Mam w nosie twój sweter – jęknęłam.
- Ginny, daj spokój, tu chodzi o mnie i o ciebie, to znaczy przede wszystkim o ciebie.
- Hermino…
- Hermiono – poprawiła mnie, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
 - Wszystko mi jedno.
Obserwowałam, jak jej ciało pochyla się nisko nad kierownicą. Duże piersi falują na każdym pagórku i nierówności. Na jej twarzy błąkał się szalony uśmiech, a w oczach czaiły się iskry obłędu. Nie przypominała już tej samej kobiety, która przypadkiem wpadła do mojego życia pół roku temu.
Wiedziałam, że muszę coś wymyślić. Uratować skórę i jeszcze nie wiem jak, ale wrócić do domu. Cały czas jechałyśmy lasem. Moje szanse na ucieczkę były większe, jednak rosły również możliwości zagubienia się w gąszczu.
Nagle przyszedł mi do głowy pomysł. Głupi, bo głupi, ale może warto spróbować.
- Zatrzymaj się! – wrzasnęłam.
- Co? – zdziwiła się, nie odrywając wzroku od przedniej szyby.
- Powiedziałam zatrzymaj się. Niedobrze mi. Chyba nie chcesz, abym zapaskudziła ci tapicerkę.
- Wytrzymasz… jeszcze kawałek.
- Nie, nie wytrzymam. – Teatralnie zasłoniłam usta dłonią i wydałam z siebie dziwny, gardłowy dźwięk. Najwyraźniej jej to nie ruszyło. W odpowiedzi wcisnęła tylko pedał gazu. Wszystkie mijane drzewa wydawały się być tylko zieloną smugą. Instynktownie zapięłam pas bezpieczeństwa.
- Już ci lepiej? Zawsze wiedziałam, że wzrost prędkości pomaga przy chorobie lokomocyjnej. Adrenalina robi swoje z człowiekiem.
Odruchowo zamknęłam oczy, nie chciałam na nic patrzeć. Jedyne, co nas teraz mogło czekać, to rozbicie na najbliższym drzewie.
Severusie, zawsze robiłeś wszystko z miłości do mnie. Lecz dlaczego teraz zostawiasz mnie na pastwę tej wariatki? Może za bardzo w ciebie wierzyłam? Przecież nie jesteś bogiem, który wie, co się ze mną dzieje w danej chwili. Kochanie, tak bardzo chciałabym poczuć cię jeszcze raz.
- Spójrz – usłyszałam głos Hermiony. – Dojeżdżamy.
Widok, który ujrzałam po otwarciu oczu zdziwił mnie jeszcze bardziej. Znajdowałyśmy się w dość dużym mieście. Nigdy nie widziałam tylu ludzi na raz. Takich różnorodnych i kolorowych. Do tego ogromne domy, w których nie możliwe było, aby mieszkała jedna osoba. Poczułam pulsowanie w skroni. Jeszcze tego brakowało, abym dostała ataku bólu.
Nie targały mną żadne emocje. Strach już dawno minął, a ciekawość nie miała sensu. Znając mnie, wpakowałabym się w jeszcze większe tarapaty.
- Wiedziałaś, że tu jest morze? – zapytała po chwili.
Nic nie odpowiedziałam.
 - Pokażę ci je – dodała, uśmiechając się coraz szerzej.
Chciałam zaprzeczyć. Krzyknąć na całe gardło, że mam w głębokim poważaniu ten zbiornik wodny. Przez chwilę, pomyślałam nawet, że jak zacznę nawoływać pomocy, to ktoś na pewno zareaguję. Tylko jaką miałam gwarancję, że nie wpadnę w gorsze łapy?
Morze dostrzegłam już z daleka. Wyglądało jak ogromna kałuża wylana przez olbrzyma. Nigdy nie widziałam czegoś równie czarownego. Mieniło się tysiącami barw, od błękitów po granaty z lekką domieszką zieleni. Na nieznacznie wzburzonej tafli wody ujrzałam małe, białe statki. Wiele bym dała, aby choć przez chwilę znaleźć się na jednym z nich.
 Byłyśmy coraz bliżej morza. Po tej stronie nie było plaży, tylko dość duży port. Zbyt długo rozczulałam się nad tym widokiem. Nawet nie zauważyłam, kiedy Hermiona przyspieszyła i zboczyła z drogi. Samochód wjechał na soczyście zielony trawnik i wręcz pędził w stronę głębokiej wody.
- ZWOLNIJ!!! – wrzasnęłam. – Chcesz się utopić?!
Nie słuchała. W jednej chwili wspaniały i zapierający dech w piersiach ocean stał się niebezpiecznym żywiołem destrukcji.
Przez głowę przeleciała mi jedna, głupia myśl – czy w poprzednim życiu potrafiłam pływać? Podobno tego się nie zapomina.
Spojrzałam na Hermionę. Po jej twarzy błąkał się szalony uśmiech. Chciałam szarpnąć za kierownicę, jednak kobieta miała więcej siły. Bez trudu odepchnęła mnie na siedzenie.
- Nie bój się! – krzyknęła, próbując przygłuszyć głośny rockowy kawałek, który akurat grali w radio. 
Raz… - Severusie, pomóż mi.
Dwa… - Severusie, pamiętaj mnie.
Trzy… - Severusie, kocham cię.
Trzask… - Severusie…
Nagłe uderzenie chłodu wstrząsnęło moim ciałem. Czułam, jak obca siła chce wyrwać mnie z niewygodnego siedzenia. Otaczały mnie miliony uwolnionych, małych bąbelków. Wstrzymałam oddech i zmusiłam się do otwarcia oczu. Samochód opadał na dno bardzo szybko, zbyt szybko. Od słonej wody szczypały mnie oczy. Czułam, jak zaczyna brakować mi tchu. Szarpałam za pas bezpieczeństwa. Dopiero po dłuższych chwili udało mi się uwolnić. Kątem oka dostrzegłam Hermionę. Jej widok przeraził mnie tak bardzo, że rzuciłam się na klamkę.
Patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami. Jej usta wykrzywiły się w ironicznym uśmiechu, ukazując sznur białych zębów. Przez moment nawet do mnie pomachała swoją kościstą dłonią.
Kiedy drzwi się otworzyły, ogarnęła mnie niesamowita ulga. Uczucie nieopisanej radości. Wypłynęłam z samochodu i dziko machając rękoma, starałam się dopłynąć do powierzchni. Zarys jasnego, wiosennego słońca był coraz bliżej. Dopiero teraz doceniłam to, że mam na sobie tylko koszulkę i lniane spodnie. Choć drżałam na całym ciele, to nic nie ciągnęło mnie w granatową otchłań.
W chwili, w której udało mi się złapać powietrze, czułam się jak nowonarodzona. Potrząsnęłam głową, strzepując część wody z włosów. Na brzegu dostrzegłam niewielki tłum gapiów. Jeden facet ściągał buty i już chciał wskakiwać do morza, jednak kiedy mnie zobaczył zawahał się. Jednak ja doskonale wiedziałam, że bez względu na to, co sądzę o Hermionie muszę jej pomoc.
  - W samochodzie jest uwięziona kobieta! – krzyknęłam. – Po…
Nie dokończyłam. Poczułam szarpnięcie za kostkę. Zupełnie niekontrolowany krzyk wyrwał się z mojej piersi. Zakrztusiłam się słoną wodą. Szłam na dno, a ktoś bez wątpienia mi w tym pomagał.
- Nie uciekniesz. – Usłyszałam lekko zagłuszony syk. – Wszyscy dowiedzą się, że żyjesz, a wtedy przeproszą mnie za to, że potraktowali mnie jak wariatkę.
Moje ciało stało się ciężkie. Ciążyło mi tak bardzo, że nie dałam rady utrzymać go w pełnej świadomości.

14 komentarzy:

  1. O, jak byłam tu kilka godzin wcześniej, to szablon był inny. Nowy oczywiście jest sliczny :)
    A co do notki, to bardzo mi się podobała :)
    Nie no, z Hermiony zrobiła się wariatka bez dwóch zdań. Co ona w wodzie mieszka czy jak? Skoro Ginny tak ciągnie. Ona jest nienormalna, z samochodem do wody. Po prostu brak mi słów i tyle.
    Biedna Ginny, szkoda, że jej plan wyrwania się z łap szatańskiej Hermiony się nie powiódł. Ciekawe co ona ma zamiar z nią zrobić. Niech się Severus pojawi i ją uratuje.
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    [wspomnienia-severusa]

    OdpowiedzUsuń
  2. O, de facto jestem pierwsza ^^ Rozdział mi się podoba, tylko co z tym morzem? Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to taka, że mają tam w magiczny sposób skryty dom, ale któż to wie?(Elfaba wie) Postać Hermiony mi się podoba i szczerze mówiąc nie uważam jej za wariatkę - jej zachowanie jest wg mnie uzasadnione, w końcu przeżyła szok spotykając Ginny... Fantastycznie, czekam na ciąg dalszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. poruszające Elfabo.
    oczywiście nadrobiłam zaległy rozdział ale że zobaczyłam nowy u Ciebie postanowiłam skomentować obydwa pod tym.
    zaskoczyłaś mnie w poprzednim rozdziale.
    mam nadzieje że Ginny i Sev będą jednak mieli szansę bycia razem.
    Twoje rozdziały są co prawda krótkie ale bardzo ciekawe.

    autorka:
    nie zapominaj o mnie kochana przy powiadamianiu o rozdziałach bo naprawdę kocham Twoje opowiadanie i chciałabym być informowana na bieżąco.
    (niesmiertelna-milosc)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lol? Hermiona mieszka w jakimś podwodnym mieście czy co?

    OdpowiedzUsuń
  5. No i co ja mam napisać? Oczywiście mi się podobało, ale szkoda mi Ginny. Widać, że Hermionie się troszkę pomieszało w głowie, ale może później wróci do zdrowia psychicznego. Jeszcze zobaczymy... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hermiona zachowuje się jak walnięta. Może po tym, jak zabrakło Severusa, nie miał jej kto hamować i inteligencja tak jej uderzyła do głowy, że zwariowała? Podobno nadmiar też szkodzi. No bo poważnie, wjeżdżać samochodem do wody? I ciągnąć biedną Ginny na dno? A jakby się utopiła? I co jeszcze? Będzie chciała ją zjeść? Straszna egoistka się z niej zrobiła. Tak po prostu włazić komuś z butami (brudnymi na dodatek) w życie i rozwalać je od podstaw, porywać, uprowadzać, robić widowisko? Tylko dlatego, ze Harry i Ron jej nie uwierzyli? Przesadziła. I to mocno...

    OdpowiedzUsuń
  7. Po raz pierwszy przestraszyłam się Hermiony. Autentyczna świruska. Życie zmienia ludzi, oj i to bardzo.
    Ładny szablon. :) A, mam pytanie. Czemu mnie nie powiadomiłaś o nowych notkach? Proszę, informuj mnie bo bardzo lubię czytać Twoje opowiadanie.
    P.S. U mnie 7 odcinek, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Booooooże!!!!!
    Co ta głupia Hermiona brała?! Żeby wpaść na taki pomysł, trzeba mieć nieźle poprzekładane we łbie.(nie obrażając Ciebie, bo przecież Ty to wymyśliłaś).
    Rzeczywiście, chyba zwariowała. Przez pierwszy moment myślałam, że chce ją zabić by potem pokazać rodzinie jej martwe ciało - wyobraźnia działała mi jak szalona, przepraszam - ale to raczej nie to.
    Tylko czy ona rzuciła jakieś zaklęcie na oddychanie pod wodą? Bo przecież mówiła. Może bąblogłowy?
    Kurczę, ona chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, że Ginny nadal jest słaba.
    Eh, oby to nie miało tragicznych skutków dla Rudej.
    Bo Hermiona na moje może się utopić, takie wariatki jak ona tylko zagrażają otoczeniu.
    PS. Nowy szablon ma ten czar;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurczę, coraz bardziej mnie zaskakujesz, a Twoje opowiadanie coraz bardziej intryguje... Już teraz pytam, kiedy dodasz nową notkę? Ja muszę się jak najszybciej dowiedzieć, co siedzi w głowie Hermiony! Jaki ona ma cel w robieniu tego wszystkiego? Aż miałam dreszcze, kiedy ten samochód wjechał w morze. A tak nawiasem mówiąc, pomarańczowy ford to dość odważny wybór. Taki samochód od razu musi się rzucać w oczy:-P Ale wracając do tematu... Jestem okropnie ciekawa, dlaczego Hermiona się tak zachowuje. Mam nadzieję, że jak najszybciej to wyjaśnisz.
    Co do błędów, to znalazłam tylko dwa, mało istotne drobiazgi:
    "Starałam się nie Myślec, nie być i nie istnieć." -"myśleć"
    "Wiedziałaś, ze tu jest morze?" - "że"
    Wiesz, byłam bardzo zdziwiona, kiedy otworzył mi się Twój blog. Nawet zastanawiałam się, czy nie pomyliłam adresu. To przez nowy szablon. Oczywiście jest śliczny, ale jakoś tak mi nie przypomina Twoich pozostałych dzieł. Zwykle stosujesz bardziej hm... głębokie, wyraźne kolory. A teraz jest tak... delikatnie, subtelnie... Niemniej jednak mi się podoba:)
    Mam nadzieję, że czym prędzej dodasz nowy rozdział. Ja muszę poznać tajemnicę Hermiony!

    OdpowiedzUsuń
  10. Omg! Czytając to, przeżywałam te same emocje, które przeżywała Ginny! Co teraz będzie, o co chodzi, gdzie my jedziemy i w ogóle.. Aż się bałam przejechać dalej stronę, bo aż się wystraszyłam tego, że Ginny już niedługo spotka swoją rodzinę.. a tu do tego nie doszło, i się cieszę, bo teraz sobie tego wszystkiego nie wyobrażam. Hm, czyżby Hermionka miała jakiś podwodny domek? A może trzeba jakoś dopłynąć? Wiem, rozstąpi się morze, tak jak zrobił Mojżesz.. wybacz, ale spać mi się chce, a muszę to skomentować!^ Hermiona nie jest wariatką, ale trochę zaszalała ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Condawiramurs14 lipca 2012 17:55

    Jestem wyjątkowo zdziwiona. co ejst prawdą a co iluzyjną? to sen czy rzeczywistość? czy Śmierciożercy dopadli Ginny? zaczynam się gubić, ale muszę Ci przyznać, że zdecydowanie mnie zaintrygowało, co kombinujesz. bylebyś sama się w tym nie pogubiła! ale na razie jest bardzo dorze

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow... Hermiona zwariowała. No nieźle. Ale dlaczego wjechała samochodem do morza? I w jaki sposób przez to mieliby się dowiedzieć o Ginny? Muszę przyznać, że rozdział był dziwny i pokręcony, ale przez to i ciekawszy.
    Jestem spragniona dalszej części, więc z niecierpliwością będę czekać na NN.
    Pozdrawiam :))
    [przeciwnosci-zycia]

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wierzę. Czy Hermiona chciała zabić Ginny i siebie? Bo tak to wyglądało. Zresztą zaczynam się bać tej kobiety. Ona naprawdę zachowuje się jak wariatka. I niby jak Ginny ma jej zaufać, skoro jej nie pamięta, a do tego kobieta zachowuje się nadzwyczaj dziwnie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział super, tylko ta Hermiona...Zachowywała się jakby to ona była torturowana i straciła rozum, a nie Ginny;)
    ,,Kochanie, tak bardzo chciałabym poczuć cię jeszcze raz''- genialne!
    I to odliczanie Ginny, bardzo wzruszające D

    OdpowiedzUsuń