Stał naprzeciwko mnie z
wyciągniętą różdżką. Obserwował mnie zimnymi, czarnymi
oczami. Dzieliły nas zaledwie dwa metry, a wydawały się być
wiecznością. Po moim policzku płynął strumień niewymuszonych
łez. Mój Severus… czy kiedykolwiek będę mogła tak jeszcze
powiedzieć?
Byłam zmienna, on stały.
Zawsze taki sam, zawsze targały nim te same uczucia. To mnie nie
dało się zrozumieć. To ja udawałam kogoś, kim nie byłam.
Płakałam z byle powodu, śmiałam się, kiedy nie działo się nic
zabawnego. Tak często nie wiedziałam czego chcę. Być z nim, czy
wrócić do rodziny. Jak więc mogłam teraz od niego wymagać, aby
postąpił wbrew swojej woli i to tylko dlatego, bo ja mam kolejne
wahania nastrojów. Nie, to nie mogło tak się zakończyć.
- Severusie – jęknęłam,
po czym na kolanach zbliżyłam się do niego. Objęłam jego kolana
rękoma. – Nie chcę, błagam, odłóż tę różdżkę…
Z mojej piersi wyrwał się
głośny szloch. Wtuliłam twarz w jego czarną szatę.
Po chwili poczułam jego
zimną dłoń na ramieniu. Wiódł nią po mojej szyi, a później
uniósł twarz za podbródek. Musiałam spojrzeć mu prosto w oczy.
Mogłam przysiąc, że widzę w nich iskierki zrozumienia.
- Kochasz mnie? –
zapytałam, dławiąc się łzami. – Nie zostawisz mnie?
- To ty chciałaś mnie
zostawić – naprostował.
- Ale…
Severus uklęknął przede
mną. Odłożył różdżkę na podłogę i chwycił moją twarz w
dłonie. Widziałam dokładnie rysy jego twarzy, każdą bruzdę,
którą pozostawiała zbliżająca się starość. Mógł być moim
ojcem, doskonale o tym wiedziałam. Jednak nie miało to
najmniejszego znaczenia. Wiek to pojęcie względne. To tylko cyfry…
- Tak szybko mi wybaczyłaś?
– zapytał po chwili. Ton jego głosu wydawał się być zupełnie
bezbarwny.
- Chcę wyjaśnień –
odpowiedziałam z lekkim wahaniem.
- Tu masz wyjaśnienie –
rzekł, podwijając lewy rękaw.
Dostrzegłam na jego skórze
czarny znak. Czaszkę, z której ust wychodził wąż. Nie był to
zwykły tatuaż. Przypominał bardziej wypalone znamię. Opuszkiem
palca powiodłam po jego konturze.
- Oni ci to zrobili? –
zapytałam z troską.
Jego usta wygięły się w
ironicznym grymasie.
- Jesteś niemożliwa –
rzekł, zasłaniając znak.
- Co? Dlaczego cię to
śmieszy?
- Tylko najbardziej wierni
Voldemortowi mieli na przedramieniu Mroczny Znak.
- Voldemort? –
powtórzyłam, jednak jakaś cześć mnie czuła lęk przed tym
imieniem. – Kto to jest?
- Raczej: kto
to był – poprawił
mnie. – Kleptoman, według którego najważniejsza była czystość
krwi. Jak wiesz, czarodzieje rodzą się również w mugolskich
rodzinach. Uważał, że tacy nie są godni studiowania magii.
- Popierałeś coś
takiego? - zapytałam z niedowierzaniem. – Przecież twój
ojciec też był…
- Mugolem – dokończył za
mnie. – Mówię ci wszystko o najsilniejszym czarodzieju w
historii, a ty się pytasz, czy ich popierałem?
- No, tak, bo to jest chyba
najważniejsze. Byłeś tam, ponieważ głosiłeś ich idee, czy może
powód był inny.
- Sam nie wiem… Na
początku owszem, chciałem być z nimi dla potęgi. Nie miałem
łatwego życia w szkole i chciałem…
- Pokazać swoim oprawcom,
że potrafisz dojść dalej niż oni – odpowiedziałam za niego.
- Tak, chyba właśnie tak
myślałem.
- Chyba?
Nie odpowiedział. Jego
wzrok zatrzymał się na dogasającej świecy. Podniósł różdżkę
z podłogi i zapalił jeszcze dwie. Od razu poczułam się
spokojniejsza. Uśmiechnęłam się z wdzięcznością.
- Co było dalej? –
zapytałam zachęcająco i pewnie.
- Wydałem wyrok na jedynej
kobiecie, którą kochałem.
Mimowolnie zakryłam usta
dłonią. Od zawsze domyślałam się, że Severus skrywa mroczną
tajemnicę, ale czegoś takiego nigdy bym nie przypuszczała.
- Ale… przez przypadek? Na
pewno nie byłeś świadom i… - próbowałam go usprawiedliwić.
- Jesteś całkowicie
niepoprawna. Jeszcze nic nie powiedziałem, a ty już znajdujesz mi
wytłumaczenie? Ginny, proszę, daj mi skończyć.
Pokiwałam głową na znak
zgody.
- Podsłuchałem
przepowiednię, która dotyczyła jej syna. Nie rób takiej miny, nie
byliśmy parą. Miała męża i dziecko. To prawda, wtedy nie
wiedziałem, że to o nią chodzi. Jednak to nie ma znaczenia.
To mógł być ktokolwiek inny, mogłem zniszczyć życie każdemu
dziecku, padło na jej. Powiedziałem Voldemortowi o tym, co
usłyszałem. Zabił ją i jej męża. Chłopiec przeżył, ponieważ
jego matka posłużyła się prastarą magią i dała mu ochronę do
siedemnastych urodzin. Voldemort stracił swoją moc, a razem z nią
ciało. Byłem wściekły na siebie. Szukałem wybaczenia i znalazłem
je. U dyrektora szkoły, Dumbledore’a. Dał mi posadę nauczyciela
eliksirów.
- Nadal czegoś nie rozumiem
– rzekłam, analizując dokładnie jego słowa. – To o czym
mówisz było dawno, prawda? Jakieś dwadzieścia pięć lat temu. W
takim razie z jakimi ludźmi byłeś, kiedy mnie porwano? Kolejne
typy spod ciemnej gwiazdy?
- To były te same typy.
Trzynaście lat później Voldemort na nowo odzyskał swoją moc.
Wrócił potężniejszy. Jego zwolennicy wyszli ze swoich kryjówek i
ponownie do niego dołączyli.
- Ty też? Nie wierzę…
- Miałaś nie przerywać.
- Przepraszam.
- Dumbledore kazał mi
wrócić. Miałem mieć na niego oko. Potrzebowaliśmy informacji
dla… dla jej syna. Dla Harry’ego Pottera, Wybrańca, który miał
pokonać Voldemorta.
- Ok. Chyba rozumiem, ale
dlaczego porwali właśnie mnie?
Na twarzy Severusa pojawił
się przepełniony smutkiem uśmiech.
- Twoi rodzice, szczególnie
ojciec, działali prężnie w Zakonie Feniksa, organizacji walczącej
z Voldemortem i jegno ludźmi.
- No i? – Podniosłam lewą
brew ze zdziwienia.
- Jest coś jeszcze –
ssał. – Byłaś dziewczyną Pottera.
Moje oczy stały się
kilkakrotnie większe. Czy to możliwe? Miałam chłopaka, w dodatku
był nim zbawca ludzkości? Zbawca, który ocalił cały świat, a
nie potrafił obronić swojej dziewczyny…
- Zdradziłam go? –
zapytałam z nieukrywanym strachem. Nie wierzyłam, że jakikolwiek
zdrowy człowiek mógłby milczeć w trakcie tortur, których skutki
sama widziałam.
- Nie, choć powiedziałaś
prawdę. Potter w tamtym okresie nie uczył się w szkole, dużo
podróżował i wykonywał… tajne misje dla nieżyjącego wówczas
Dumbledore’a. Nie grałaś odważnej, od razu powiedziałaś, że
nic o nim nie wiesz.
- Nie uwierzyli mi?
- Uwierzyli, ale…
- Spodobałam im się. Mieli
rozrywkę na długie wieczory.
Zapadła chwila milczenia.
Przyjęłam ją jako potwierdzenie moich słów. Musiałam to
wszystko dokładnie przemyśleć, jednak miałam jeszcze kilka pytań
do Severusa, a druga taka okazja mogła się nie powtórzyć.
- Co było potem? –
kontynuowałam. – Po tym co ujrzałam w tej misce?
- W myślodsiewni –
poprawił mnie.
- Wszystko mi jedno.
- Zaczęła się wojna. A
dokładniej decydująca bitwa. Nie mogłem ci pomóc, bo byłem
potrzebny w Hogwarcie. Zresztą, jeśli mam być szczery, to nie
spodziewałam się, że jeszcze będziesz żyć.
- Wróciłeś po mnie?
- Tak. Nie chciałem, aby
twoje ciało… - urwał, wpatrując się w podłogę. – Kiedy
wróciłem byłaś przytomna, co więcej pamiętałaś mnie.
Błagałaś, abym uśmierzył ból. Wziąłem cię do siebie.
Pomyślałem, że jak wyleczę cię ze wszystkich klątw, to wrócisz
do rodziny. Jednak to nie było takie proste, szczególnie, że nie
potrafiłem przywrócić ci pamięci. Kiedy byłaś gotowa, pod
względem fizycznym, do powrotu, znałaś tylko mnie. Nie mogłaś
tak po prostu zasnąć w jednym miejscu, a obudzić się w innym. W
dodatku w otoczeniu ludzi, których nie znasz, a którzy uparcie
twierdzą, że są twoją rodziną. Twoja psychika by tego nie
wytrzymała. Sama wiesz, co było dalej.
- Zakochałeś się we mnie…
W odpowiedzi jego usta
musnęły czule moje wargi.
Nastała wiosna. Idealna
pora roku na spacery dla zakochanych. Słońce święciło jasno nad
horyzontem. Jego delikatne promienie przyjemnie łaskotały mój
piegowaty policzek. Ciepły, przyjemny wiatr odgonił wszystkie
chmury. Lazurowe niebo kusiło swym pięknem jak nigdy przedtem.
Człowiek miał ochotę przezwyciężyć siły grawitacji i
zanurkować w jego błękicie. Na drzewach i krzewach zakwitły małe,
zielone pąki. Ptaki śpiewały przyjemne dla ucha melodie.
Szliśmy pod ramię. Moje
niewysokie obcasy wystukiwały równy rytm na płycie chodnikowej.
Nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak dziś, w każdym razie nie za
życie, które pamiętam. Miałam ochotę usiąść obok wróbli na
gałęzi i zaćwierkać razem z nimi. Tak bardzo chciałam zarażać
entuzjazmem.
- Jakie mamy plany, jak
wrócimy do domu?
- Plany? – zapytał
zdziwiony. – A od kiedy żyjemy z harmonogramem i zegarkiem w ręku?
Nasze życie stoi w miejscu.
- Niech sobie stoi jak
najdłużej.
Wspięłam się na palce i
złożyłam na jego ustach pełen miłości pocałunek.
- Musisz to robić na środku
chodnika? – zapytał, kiedy spojrzałam mu prosto w oczy.
- Przecież nikt na nas nie
patrzy – usprawiedliwiłam się.
Severus pokręcił głową i
ruszył przed siebie.
- Jak wrócimy do domu, to
jeszcze raz przestudiuję książki dotyczące tej klątwy, a ty w
tym czasie ugotujesz obiad – oświadczył, a na mojej twarzy
pojawił się grymas.
- Obiad? – powtórzyłam z
niedowierzaniem. – Przecież ja nie potrafię gotować.
- Najwyższy czas się
nauczyć, Ginny.
Na mojej twarzy pojawił się
mimowolny uśmiech. Tak rzadko wymawiał moje imię, a brzmiało tak
pięknie na jego ustach.
no nie, nie spodziewałam sie, że sie tak to rozwiąze, miałam wrażenie, że ejszczew długi czas nastąpi, zanim ich związek bedzie normalny, że ona wróci do rodziny, że wszystko się zmieni, że będzie musiał o nią walczyć... ale może to wszytsko nastąpi, tyle że w kontynuacji? trzeba przyznać , że faktycznie Ginny szybko mu wybaczyła, ale cóż, wlaściwie powiedział samą prawdę, a ona go kocha tak samo jak on. Ach, no i tak śliczna końcówka;) no i gratuluję długości, fajnie, że Sev się rozgadał:d
OdpowiedzUsuńNowy szablon jest śliczny i cudowny, aż się rozpływam...
OdpowiedzUsuńA co do notki, to bardzo mi się podobała :)
Nawet nie wiesz (albo wiesz) jak się cieszę, że Severus nic nie zrobił Ginny, że ona w ostatniej chwili go powstrzymała przed rzuceniem zaklęcia. I dobrze, że Severus jej posłuchał i opowiedział co się wydarzyło i dlaczego Ginny jest z nim i została tak potraktowana. Tak sobie myslę, że inaczej nie dowiedziałaby się prawdy lub bardzo długo by na to czekała.
Końcówka była cudowna. Mam nadzieję, że jak najdłużej będą żyć w takim szczęściu, chociaż pewnie nadzieja matką głupich i coś się wydarzy.
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam serdecznie :)
no jak zwykle piękne.
OdpowiedzUsuńuwielbiam to Twoje opowiadanie.
nareszcie Severus powiedział prawde Ginny o całej historii.
ciekawe jak dalej potoczą się ich losy.
wspaniale opisałaś całą sytuacje.
i również podoba mi sie Twój nowy szablon.
pasuje do bloga.
wygoddniej się w nim czyta niż w tym z suwakami.
p.s
w linkach jest specjalny link :INFORMATORIUM NN teraz tam powiadamiaj.
p.s.
chyba zapomniałaś o rozdziale u mnie;)
Ach, trudno mi wyrazić mój zachwyt słowami, w przypadku rozdziału, tak samo jak szablonu:) Już kiedyś wspominałam, że nie jestem uradowana perspektywą związku Ginny i Severusa, ale tak pięknie to opisałaś, że zmieniłam zdanie. Rzecz jasna wolałabym, żeby Ginny była z kimś młodszym, ale i tak jest cudownie. Kurczę, te uczucia, emocje wzruszyły mnie do głębi. Ta opowieść Snape' a rozbroiła mnie całkowicie. Ale... Jeśli te rozrywki śmierciożerców są tym, czego się domyślam, to jestem naprawdę oburzona! Wiesz, jedna rzecz mi tak odrobinę nie pasowała, choć w sumie nie jest to aż tak rażąca, ale Ty jesteś wobec mnie szczera, więc ja też chciałabym być szczera wobec Ciebie. Troszkę mnie zirytowało zachowanie, postawa Ginny, kiedy Severus opowiadał jej o tych wydarzeniach z przeszłości... Ginny zachowywała się trochę jak dziesięcioletnia dziewczynka, nie rozumiejąca, że ludzie potrafią być źli i to wcale nie przez przypadek. Rozumiem, kocha Severusa, ale to i tak trochę... dziwne... Zawsze sądziłam, że Ginny jest bardzo dojrzała jak na swój wiek i rozumie takie trudne sprawy. Hm... Poza tym napotkałam jedną literówkę: "Ok. Chyba rozumiem, ale dlaczego parowali właśnie mnie?" Zauważyłaś? "Parowali". No, poza tym rozdział jest świetny, a szablon... Tu to już mi zupełnie brakuje słów... Jest wprost boski, nawet lepszy od poprzedniego, ponieważ w tym wcześniejszym były takie cieplejsze kolory, a tu są takie chłodne, a ja uwielbiam chłodne barwy. Nagłówek jest tak doskonały, że mogłabym wlepiać w niego oczy godzinami i nadal by mi się nie znudził. Gratuluje dołączenia do załogi Nagłówkowni, choć nie rozumiem Twojego braku wiary w siebie. Nic dziwnego, że zostałaś przyjęta, skoro masz taki talent:) Mam nadzieję, że będziesz tam funkcjonować jak Elfaba i na pewno często będę oglądać Twoje dzieła:)) Pozdrawiam:D
OdpowiedzUsuńO matko, to takie piękne... Nie mogę uwierzyć, że to się tak skończyło. To znaczy, niby to nie koniec, no ale tak fajnie się to potoczyło, dogadali się i jest tak miło. A ja się bałam, że będą komplikacje. Jak to dobrze, że Ginny wszystko zrozumiała.
OdpowiedzUsuńSkoro tak bardzo chcesz...
'Pokazać swoim oprawcą' - oprawcom
O rety rety! Na temat szablonu wypowiedziałam się pod poprzednią notką, ale powiem to raz jeszcze, jest fantastyczny! No i gratuluję dostania się do Nagłówkowni. Z całą pewnością, będę śledzić Twoja karierę :)
OdpowiedzUsuńNotka... oczy mi się zaszkliły. Widziałam ich oczami wyobraźni i normalnie zaniemówiłam. Czytałam na bezdechu. Naprawdę, genialna notka. Nie dziwię się, że Ci palce skakały :D Tylko co będzie dalej? Ich życie jest zbyt sielankowe. Czuję, że coś się święci. No i nadal zżera mnie ciekawość, co stało się z Hermioną.
Pozdrawiam!
Och, jest nowa notka!
OdpowiedzUsuńWięc tak, po pierwsze treść.
Notka jest długa, o wiele, wiele dłuższa od poprzedniej. Dużo faktów, cieszę się, że Severus w końcu wszystko wyjaśnił naszej Ginny. Tak sobie fajnie żyją, tylko oni i jest im bardzo dobrze:)
Widać, wena Cię dopadła. Rozdział bardzo mi się podobał.
Co do błędów, znalazłam parę literówek:
Wdałem - wydałem wyrok;
mroczną tajemnice - tajemnicę;
Dumblegore’a. - Dumbledore'a;
przestudiują - przestudiuję.
Co do szablonu, to chyba najlepszy jak do tej pory. Jest po prostu świetny!
Gratuluję przyjęcia do Nagłówkowni! Gratulowałam już na samej szablonarni, ale jeszcze raz nie zaszkodzi ;D
Pozdrawiam! ;*
Myślałam, że to Severus się zawaha co do wymazania pamięci Ginny. A tu jednak ona sama zdecydowała, że woli zostać. W końcu go kocha. ;)) Cieszę się, że Ginny wie już wszystko o przeszłości swojej i Severusa. Właściwie nie wiem, co mogę jeszcze napisać. Rozdział rzeczywiście długi i taka długość mi właśnie odpowiada. ;)) Końcówka bardzo sielankowa i czuję, że długo tak nie potrwa. Czekam na kontynuację i pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie miałam przeczytać już jakiś czas temu, ale wiadomo, nawał obowiązków i brak czasu robią swoje. Więc przeczytałam teraz. I co? Jestem zachwycona. Nigdy jakoś szczególnie nie przepadałam za Ginny i Severusem, jako pary ich sobie nawet nie wyobrażałam. Jednak w twoim opowiadaniu są inni. Wyjątkowi. I bardzo mi się to podoba.
OdpowiedzUsuńBardzo proszę i informowanie mnie o nn, oczywiście jeśli to możliwe. Moje gg - 25295224. Dodaję do linków u siebie.
Pozdrawiam!
[uskrzydlone-marzenia.blogspot.com]
Rozdział bardzo długi jak na ciebie. Zazwyczaj piszesz krótkie, ale chyba wolę takiej długości jak ten. Poza tym notka była genialna. W końcu Severus wyjaśnił jej część ze swojego życia. Ciekawa jestem jak Harry zareaguje na wieść, że Ginny jest z Snape'm, bo dowie się na pewno. W końcu Hermiona ją widziała. Z pewnością nie będzie z tego zadowolony. Już i tak za nim nie przepada.
OdpowiedzUsuńCzekam na NN.
Pozdrawiam :))
[przeciwnosci-zycia]
Wybacz, że dopiero dzisiaj komentuję. Wrr, tak to jest, kiedy tata zabiera do pracy myszke i klawiaturę nie patrząc na potrzeby i obowiązki swojej córki...
OdpowiedzUsuńCzasami myślę, że lepiej nie wiedzieć nic. Ale w końcu musiało do tego dojść, teraz Ginny wie, dlaczego jest tak a nie inaczej.
Severus kocha Ginny, Ginny kocha Severusa i chyba to jest najważniejsze. Nie powinno się patrzeć w przeszłość, trzeba ''chwytać dzień", mimo wszystko...
Szablon jest bajeczny. I gratulacje najdłuższego odcinka :)
A propos tego szablonu na zamówienie: wiesz, powołuję się na Ciebie i Twoje koncepcje. Zrób co uważasz za stosowne. Miałam taką wizję, żeby połączyć lwa z wężem, tak symbolicznie, fajnie by było, gdyby wąż oplatał jakoś lwa. Jeśli to niewykonalne, nie ma sprawy. Spodobało mi się jeszcze takie zdjęcie z deviantartu: http://browse.deviantart.com/photography/?q=kiss&order=9&offset=792#/d1tyi8r
Można by to jakoś połączyć, jeśli się da. Dobra, nie mieszam ;D Sama zdecyduj. Na pewno zrobisz amazing szablon :) Napisz do mnie na gg: 2631257 .
Pozdrawiam! ;**
Mam nadzieję, że wybaczyłaś mi tak długo nieobecność na dwóch twoich blogach...
OdpowiedzUsuńPrzepraszam raz jeszcze, ale naprawdę nie miałam czasu.
Cóż... Ta notka naprawdę jest inna i powiem szczerze, że taki Severus mi się podoba. Jest inny - zimny ale jednocześnie czuły, co jest wspaniałe...
Tak samo Ginny... Przyznam, że wzdrygnęłam się niejednokrotnie, kiedy czytałam ten rozdział, chociaż pod względem brutalności nie przerósł innych.
Ogółem, rozdział ciekawy i długi, chociaż dla mnie i tak za krótki!
Pozdrawiam!
mrs-zabini.blog.onet.pl